czwartek, 27 marca 2014

Catrice, Camouflage Cream (Korektor kryjący)

Witajcie,dzisiaj przychodzę do was z recenzją kamuflarza z firmy Catrice wiem,że na blogach jest pełno jego recenzji jednak ja też postanowiłam się z wami podzielić swoją opinią na jego temat bo jest bardzo dobry i tani dobry na każdą kieszeń.

Catrice, Camouflage Cream (Korektor kryjący)




 Kamuflaż: kremowa i matowa konsystencja korektora gwarantuje wysokie krycie maskując wszystkie nie doskonałości cery, cienie pod oczami oraz przebarwienia.
Kamuflarz kupiłam w Drogerii Hebe za 3g zapłaciłam 10 zł na promocji.Dostępne są jeszcze w Naturze,
Są  trzy jego odcienie ja mam nr.020Light Beige.

Zacznę o jego konsystencji jest to niby kamuflarz w postaci kremu jednak ja bym powiedziała,że jest to mus tylko trochę bardziej suchy i gesty takie suche masełko.
Opakowanie jest małe,ale produkt starcza mi na bardzo długo,j go stosuję tylko jak mam jakieś większe krostki nigdy nie używam go na całą twarz bo moja skóra jest bardzo kapryśna i boję się,że ja wysuszę albo zapcham za bardzo i wtedy będę miała jeszcze więcej krostek,czyli uzyskam wręcz odwrotny skutek.
Kamuflarz trzeba trochę "ogrzać"palcem nim go nałożymy na twarz tzn. po prostu chwilkę trzeba opuszek palca na nim przytrzymać nim go wyjmiemy ze słoiczka.Wtedy bardzo ładnie nam się zaaplikuje na twarzy.
Doskonale sprawdza się przy za czerwienieniach,wypryskach czy popękanych naczynkach.Świetnie tez radzi sobie z drobnymi bliznami np. po trądzikku.
Kamuflarz nie zastyga i nie tworzy nam maski czy wręcz skorupki na twarzy jak to potrafią  zrobić inne korektory i kamuflarze.
Po przy pudrowaniu pudrem utrzymuje się nawet do 8 h.
Jego drobną wadą jest to,że podkreśla mi suche skórki przy skrzydełkach nosa.Pamiętajcie,że jeśli chcecie go użyć pod oczami nałóżcie tam najpierw krem a dopiero potem kamuflarz niestety bedzie on trochę mnie trwały,ale niewysuszy on nam delikatnej skóry pod oczami.

A wy co o nim sądzicie?

środa, 26 marca 2014

AVON

Witajcie moje drogie to znowu ja, tym razem  przychodzę do was z postem zakupowym z Avonu.
Trochę tego się nazbierało ostatnio,więc  przejdę od razu do sedna postu:

1.Pierwszą rzeczą jaka chciałam wam za prezentować jest zalotka do rzęs



Zalotka kosztowała 9,90 zł.

Ładna czarna,elegancka zalotka wykonana z metalu z plastikowymi wstawkami i gumeczką . Z przodu wygrawerowany napis Avon.
Zalotka bardzo dobrze podkreca nasze rzęsy i ich nie łamie.Pamiętajmy jednak oodpowiedniej pielęgnacji rzęs przy częstym używaniu zalotki to sprawi,że nie będą one tak podatne na niszczenie się przy częstym stosowaniu zalotki.

2.

Avon, Planet Spa, Chinese Ginseng, Revitalising Face Mask (Rewitalizująca maseczka do twarzy` Chiński żeń - szeń`)


Pojemność 75 ml zapłaciłam z nia 6,99 zł z oferty promocyjnej dla konsultantek
 Zeń - szeń jest uznawany za króla ziół i od tysięcy lat stosowany w tradycyjnej medycynie jako doskonały środek uzdrawiający. W pielęgnacji skóry wykorzystywane są jego wyjątkowe właściwości energizujące i rewitalizujące:
- usuwa zniszczony i przesuszony, łuszczący się naskórek,
- poprawia strukturę skóry,
- sprawia, że cera wygląda na świeżą i pełną energii.

Jest to maseczka typu peel off. Po nałożeniu zastyga i tworzy cienką przezroczystą i bardzo świecącą powłokę.

Maseczka jest rewelacyjna  uwielbiam maseczki peel off .
Po tej maseczce, buźka jest jak pupcia niemowlęcia, mięciutka, jędrną.Ma bardzo przyjemny zapach .Jej konsystencja jest gęsta i żelowa taka klejąca się trochę.
Jest bardzo wydajna ja co prawda nie nakładam jej codziennie na twarz mniej więcej raz na tydzień. 
Przy mojej mieszanej cerze nie zapchała mnie, nie uczuliła, daje mega fajny efekt chłodzenia i uwielbiam efekt, kiedy zastyga na mojej twarzy. 
Ogólnie powiem,że uwielbiam całą serię Planet Spa z Avonu .
Jest to moja druga tego typu maseczka z Avonu , wcześniej miałam wygładzającą Japońską z sake i ryżem tez była bardzo dobra. Teraz chyba już jej nie ma w ofercie katalogowej.




3. 

Avon, Conditioning Eye Make Up Remover (Preparat do demakijażu oczu z odżywką)



Preparat usuwa tusz, jednocześnie pielęgnując rzęsy i skórę wokół oczu. Zawiera składniki nawilżające i odżywcze. Jest łagodny, lekki, skuteczny, nie drażni oczu.

Pojemność 150 ml. Koszt 5,99zł na jakiejś promocji.
Jest do dla mnie bym powiedziała mleczko do demakijażu bo w sumie może producent to miał na myśli pisząc preparat do demakijażu.
Choć ja wolę jednak płyny miceralne ten się u mnie bardzo dobrze sprawdził w sumie ja nie używam kosmetyków wodoodpornych,więc nie wiem jak się z nimi sprawdził by,ale z normalnymi radzi sobie dobrze.
Dostępny jest w katalogu teraz bo jest to chyba jeden z nowszych ich produktów.Mnie nie uczula i o dziwo nie podrażnia mi skóry i nie szczypie tak bardzo (tylko odrobinę daje efekt takiej trochę mgiełki na oczach) jak większość tego typu kosmetyków już za samo to dla niego daję wielkiego plusa.Jest wydajny i ma fajna podręczną butelkę,ale niestety ja nie lubię takich butelek zakręcanych wole takie na "klik".Ma delikatny ładny zapach.Dodatkowo posiada odżywkę.

4.
Niedawno Avon wprowadził do swojej oferty

Utrwalający Spray do makijażu Avon, Fix-Spray od Avon, Makeup setting spray




Kosztował niecałe 16 z za 125 ml.. Jednak muszę się przyznać szczerze,że jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z żadnym fixerem do makijażu a chciałam parę razy kupić sobie ten z Kobo,ale on kosztuje około 25 zł a kiedy była na niego promocja w Naturze niestety ją przegapiłam.
Spray z Avonu ma tworzyć nie widoczną warstwę utrwalającą makijaż .Atomizer działa na razie bardzo dobrze i daje nam mgiełkę taka jakiej potrzebujemy.
Co do jego działania nie mam żadnych zaszczeżeń działa. Przedłuża makijaż o kilka godzin . Sprawdza się nawet na tych gorszych produktach nie mówię tu o cieniach do oczu bo od tego mam bazę specjalna,ale mi głównie chodzi o podkład.Gdy sobie przybudruje twarz jestem strasznie matowa i bym powiedziała taka pudernica ze mnie się robię nie dlatego,że przesadziłam z ilością pudru.A dzięki temu sprayowi już nie mam takiego odczucia.Szkoda,że jednak nie mam porównania do innych tego typu produktów.Może kiedyś ?
A teraz czekam do lata by sobaczyć jak sprawdzi się w upalne dni.

 5
Kolejnym produktem jest odświeżać do stóp i butów

Antyperspiracyjny dezodorant, który dzięki zawartości mentolu, olejku miętowego i laurowego, nie dopuszcza do powstawania przykrego zapachu, nawet w przypadku przegrzewania stóp (zbyt ciepłe obuwie, upał, etc.). Zapewnia absolutny komfort i świeżość, co jest szczególnie ważne dla osób mających problemy ze zbyt intensywnym poceniem się stóp. Koi zmęczone, obolałe stopy. Można go także stosować do dezodorowania butów, obuwia sportowego, sandałów. 

Skład: Alcohol Denat., Aqua, PEG-6, Glycerin, Parfum, Tocopheryl Acetate, Citral, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene.


Moja opinia:
Odświeżający dezodorant do stóp i obuwia. Zawiera skrobię kukurydzianą świetnie pochłaniającą wilgoć. Działanie: Chłodzi stopy i zapewnia całodzienną ochronę stóp i obuwia przed nieprzyjemnym zapachem. 
Jest bardzo wydajny a po rozpyleniu tworzy bardzo fajną mgiełkę,która się długo nie utrzymuje,ale dzięki temu jej cząsteczki równomiernie pokrywają buty lub stopy.Ma bardzo ładne opakowanie taki drobny gadżet,który penie nie jednej z was się też przyda wiosną a potem latem. W zimie się świetnie sprawdzał
Pojemność: 75ml. Kosztował coś około 12 zł.

A wy co dobrego polecacie z Avonu???

wtorek, 25 marca 2014

Kule do kąpieli-DIY

Cześć dziewczyny dzisiaj przychodzę do was z luźnym postem dotyczącym robienia kuli do kąpieli w domowym zaciszu.
Jeśli nie możecie znaleźć gotowych w sklepach lub nie pasuje wam ich skład ,zapach czy po prostu szkoda jest wam wydawać pieniędzy na pojedynczą kulę,która zazwyczaj kosztuje około 5 zł i starcza wam tylko na jedno użycie możecie taką kulę przygotować z domowych produktów. Potem możecie użyć jej lub po prostu zapakować w ozdobną folię i podarować na prezent komuś.
Tak wyglądają moje kule,które ostatnio robiłam niestety nie miałam specjalnych foremek ani tez takich foremek do babeczek, postanowiłam sama je uformować palcami.


Co nam będzie potrzebne do zrobienia takich kuli:
100 g sody oczyszczonej

50 g kwasku cytrynowego

25g skrobi ziemniaczanej lub kukurydzanej

20-30g  oleju kokosowego,masła kakaowego lub shea

dodatkowo : susz kwiatków,olejki eteryczne w zależności od upodobań( ja używam olejku eterycznego z magnolii lub lawendy

 Wiem w tym oryginalnym przepisie jest strasznie dużo jeśli chodzi o gramaturę dlatego ja podzieliłam to sobie na pół.Niektórzy dodają jeszcze 25 g mleka w proszku,ale ja ostatnio go nie miałam i mi też wyszły,choć mleko odżywia skórę.
I z tych połówkowych proporcji wyszły mi kule.

Sodę, kwasek i skrobię zależy wymieszać z olejem w moim przypadku olej kokosowy i jeśli go używamy należy go rozpuścić w wodzie ,żeby był płynny.I w zależności od upodobań używam kilka kropli olejków i/lub susz kwiatów i ziół. Mieszankę  wkładamy do foremek specjalnych lub takich do muffinek, ja formuje je ręcznie. Masę odstawiamy na noc do wyschnięcia najlepiej do lodówki. I teraz wystarczy już tylko ładnie zapakować.

A może wy polecicie jakiś fajny produkt,który można zrobić samemu w domu?

poniedziałek, 24 marca 2014

Relax i odprężenie dzięki lawendzi

Cześć nie było mnie przez parę dni  dlatego przychodzę do Was z szybkim postem na temat produktów,które pomagają mi się odprężyć podczas kapieli. Ja bym mogła godzinami siedzieć w wannie  i się odprężać bo jak dla mnie nie ma nic lepszego dla odprężenia i niż ciepła kąpiel. Do tego lubię sobie zapalić wosk w kominku.

Polecam trzy zapachy z nutą lawendy:

Lemon Lavender - połączenie lawendy i i cytryny daje bardzo świeży , kojący i odprężajacy zapach.



Lavender spa z serii simply home ja znalazłam ten zapach na allegro

oraz French Lavender


A teraz czego używam do kapieli:


 Ostatnio miałam problemy z zasypianiem dlatego postawiłam na zapach lawendy ponieważ słyszałam,że zapach lawendy łagodzi stres, zmniejsza napięcie mięśniowe i zapewnia spokojny sen i będąc ostatnio w Biedronce kupiłam żel pod prysznic Lawendowy  Oceania i sól do kapieli lawendową be beauty.


Relaksująca sól do kąpieli Be Beauty Spa Lawenda pochodzi z naturalnych złóż soli kamiennej, bogatej w mikro i makro elementy, które są cennymi składnikami pielęgnującymi skórę. Sól została wzbogacona ekstraktem z lawendy, który znany jest ze swoich właściwości relaksujących i anty stresowych, znakomicie odpręża, koi zmysły i wycisza. Po długim wyczerpującym dniu kąpiel z dodatkiem soli lawendowej może stać się chwilą prawdziwego relaksu.

TUTAJ znajdziecie moja opinię na temat soli do kapieli z biedronki

Dostępny w Biedronce za 500 ml zapłaciłam coś koło 3zł. 
Duża przezroczysta tuba pozwala nam kontrolować stan naszego żelu dzięki czemu wiemy kiedy mamy biec do Biedronki po kolejny żel.
Konsystencja nie jest gęsta,ale nie jest też zbyt wodnista dzięki czemu starcza nam na dłużej  choć przez to,że używam go zamiennie z płynem do kapieli pewnie starczy mi na trochę krócej ale za taką cenę mogę sobie na to pozwolić.
Od żeli za taką cenę nie wymagam dużo przede wszystkim ma myć i pienić się.Ten sobie z tym świetnie radzi a ponadto nie uczula i nie wysusza skóry. Na ciele nie utrzymuje się za długo,ale gdy od razu po kąpieli kładę się do łóżka spać czuję go na sobie jeszcze troszkę.Z pewnością go jeszcze kupię i polecam go też Wam!


A wy co polecacie Lawendowego ??????

wtorek, 18 marca 2014

Kobo Professional, Sun Bronzing Powder (Prasowany puder brązujący)

Witajcie moi mili dzisiaj przychodzę do was z recenzją nowego bronzera,który od jakiegoś czasu gości u mnie w kosmetyce .Chodzi mi o :

Kobo Professional, Sun Bronzing Powder (Prasowany puder brązujący)


Kupiłam go chyba z dwa miesiące temu na promocji w Naturze za 9,99zł. Stała cena to około 20 zł za 9g.


Jedwabisty, brązujący puder w kamieniu nadaje skórze świeży, złocisto-brązowy odcień - bez opalania. Cera sprawia wrażenie muśniętej słońcem. Idealny do rozświetlania skóry opalonej lub podkreślenia kolorytu. Polecany do twarzy, dekoltu i ramion. 


306 EGYPTIAN SAND

Z lampą błyskową:



Produkt zapakowany w bardzo ładne i eleganckie czarne opakowanie z lusterkiem co się bardzo rzadko zdarza.Wydaje mi się,że będzie on idealny w porze letniej z racji tego,że zawiera rozświetlające drobinki,wtedy pięknie podkreśli naszą opaleniznę.Jest dość wydajny a przy aplikacji go na twarz czuć delikatny i przyjemny zapach.Niestety trzeba z nim uważać,żeby nie narobić sobie nim plam lepiej warstwami go po trochu aplikować  niż zrobić wielką plamę.Nie osypuje się i bardzo dobrze się rozprowadza nawet naj zwyklejszym pędzelkiem z bazarku.Utrzymuje się praktycznie cały dzień. Jak dla mnie jest to pomieszanie ciepłego i chłodnego odcienia.Z początku można się trochę przerazić,że jest za ciemny w opakowaniu i wogóle kto to może nosić chyba tylko "solary",jednak na twarzy prezentuje się doskonale i nie jest taki ciemny,a w dodatku nie zawiera żadnych pomarańczowych tonów w sobie.
Nie uczula i nie podrażnia mojej skóry.Do konturowania używam go w bardzo małych ilościach ze względu na drobinki połyskujące bardziej się nadaje do nadania nim sobie sztucznej opalenizny lub jej podkreślenia.

A wy macie go co o nim sądzicie?

niedziela, 16 marca 2014

Coś do włosów

Cześć, moje kochane dzisiaj przychodzę do was z recenzją moich ostatnich nabytków do pielęgnacji włosów.
By nie przedłużać przejdę do rzeczy :

Na pierwszy ogień recenzji pójdzie szampon pokrzywowy do włosów przetłuszczających się 






 Szampon Familijny Pokrzywowy:
- zawiera ekstrakt z pokrzywy, który poprawia ukrwienie skóry głowy oraz wzmacnia cebulki włosowe
- zawiera kompleks witamin A, E, NNKT (F), B
- testowany dermatologicznie

Sposób użycia:
Szampon nanieść na mokre włosy. Masować do uzyskania piany. Dokładnie spłukać, w razie potrzeby czynność powtórzyć.

Pojemność 1 litr kupiony w Simple za 6,99zł.
pH neutralne dla skóry


 Moja opinia:
Szampon posiada już na drugim miejscu SLS,które mi jakoś specjalnie nie przeszkadzają,bo dzięki nim szampon bardzo dobrze się pieni i dobrze oczyszcza włosy. Używam go już od 2 tygodni i powiem,że początki były ciężkie. Włosy na początku były szorstkie i sianowate , kołtuniły się niemiłosiernie przez co nie dały się rozczesać.Butelka  jest bardzo duża i nie poręczna i ma duży otwór przez co za dużo wylatuje szamponu,który ma bardzo rzadka konsystencję. Raz gdy się myłam i miałam mokre ręce pudelka mi się za bardzo przechyliła i wypadła ze śliskich rąk i niestety spora ilość szamponu mi się wylała do wanny z wodą. Butelka jest przezroczysta co umożliwia nam kontrolę produktu i widzimy ile nam go jeszcze pozostało.Mimo stosowania włosy i tak mi się przetłuszczają choć chyba trochę mniej


Dalej będzie o odżywcze wzmacniającej do włosów Rzepa z Joanny


Odzywka naprawdę nie obciąża włosów, do zapachu rzepy (a ta odżywka go posiada) jestem przyzwyczajona więc ani trochę mi nie przeszkadza. Po analizie składu, wyczytałam alkohol DENAT- który jak wiadomo wysusza włosy.Odżywka jest mało wydajna, rzadka, szybko jej ubywa z opakowania.Niestety odzywka nie ogranicza wypadania włosów, a czy są wzmocnione to trudno mi powiedzieć bo mi non stop wypadają w gigantycznych ilościach i gdyby były wzmocnione to pewnie by nie wypadały,. Jak dla  mnie to jest zwykła odżywka, nie powoduje cudów .Odżywka nie obciąża włosów, a dzięki niej włosy są miłe w dotyku.Jest łatwo dostepna w hipermarketach koszt około 5 zł pojemność 200 ml.Ja ją kupiłam w Simple.Nie zawiera parabenów a włosy po niej ładnie lśnią.

A może wy mi coś skutecznego polecicie do włosów wypadających i przetłuszczających?

wtorek, 11 marca 2014

Zakupy#3+ wygrana do testowania kostka myjaca Dove

Witam was w ten piękny wtorkowy dzień korzystając z tego,że dzisiaj do pracy idę na popołudnie postanowiłam opowiedzieć wam o swoich zakupach,które ostatnio robiłam. Oczywiście z racji tego,że mamy już nowy miesiąc musiałam się wybrać do sklepu z woskami Yankee Candle i kupić dwa nowe woski z oferty miesiąca,które były przecenione o -25 %  i są to:


HONEY BLOSSOM – Zniewalające połączenie: nektar kwiatowy, miód, frezja i nuty drzewne.Jest to bardzo ładny i przyjemny zapach delikatnych kwiatów.



 BABY POWDER – Delikatny zapach dziecięcego pudru. Naprawdę delikatny zapach i bym powiedziała,że zbyt słabo wyczuwalny jak dla mnie ja wole takie,które się długo utrzymują w powietrzu ten niestety do nich nie należy.

Skończył mi się Salted Caramel więc postanowiłam,go sobie dokupić ponieważ go uwielbiam jest to jeden z moich ulubionych zapachów i tak się zastanawiam czy by sobie nie kupić,którejś ze świec w słoiku.
 SALTED CARAMEL – Wyrafinowana słodkość palonego cukru i kremowo waniliowego karmelu z nutami morskiej soli.

 A tak się prezentują wszystkie trzy.Pragnę dodać,że Salted Caramel nie jest w ofercie miesiąca.



Z racji tego,że mój chłopak zabrał mi słoiczek z Carmexem musiałam sobie kupić coś bardzo dobrze nawilżającego i bedąc w Biedronce,gdzieś między kosmetykami natrafiłam na ostatnie opakowanie masełka karmelowego z Nivea.

Lip Butter Caramel Cream
Pojemność 16,7 g/19 g. W Biedronce kosztowało 6,99zł. Normalnie mozna kupić w Drogerii Hebe,Rossman,Natura i innych sklepach kosmetycznych a ich ceny wachają się około 10 zł.

 Od producenta: 

"Zapewnia codzienną pielęgnację i ochronę przed pękaniem wrażliwej skóry ust. Jego natłuszczająca konsystencja zapewnia ochronę przed słońcem, mrozem i wiatrem.

Nawilżająca formuła z Hydra IQ zawierająca masło shea i olejek z migdałów zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację."


Skład:
Skład: Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 77492




Opakowanie:
Małe, urocze, ale jakże poręczne metalowe opakowanie. Przypomina ono trochę małą wersję tradycyjnego kremu Nivea w metalowym opakowaniu. 

 Zapach:
Jak dla mnie genialny i powalający. W sam raz na jesień ,zimę i ciepłe miesiące! Słodki i otulający. Zresztą sądzę, że gama zapachów jaka jest dostępna przypadnie do gustu każdemu.

Moja opinia:

Po pierwsze rewelacyjny zapach - słodki, ale nie duszący. Kojarzy mi się z jakimiś ciasteczkami, ach na samą myśl robię się głodna. Po drugie opakowanie, które wydaje się być niezniszczalne. Opakowanie jest tak małe,że bez problemu mieści się w kieszeni spodni,kurtki czy płaszcza.
Jeżeli zaś chodzi o działanie to muszę powiedzieć, że jak dla mnie spisuje się rewelacyjnie. Usta pozostawia miękkie i nawilżone. Poza tym nie znika tak szybko z nich, więc nie muszę co chwilę chodzić i znów smarować ust. Nie mam już tak widocznych suchych skórek na ustach jak kiedyś.Uwielbiam je nałożyc grubą warstwą na usta na noc a gdy rano wstaję mam usta perfekcyjnie nawilzone,niewidzę,żadnej suchej i odstajacej skórki na ustach.Mma wręcz usta gładki jak pupcia niemowlaka.Masełko bardzo przypadło mi do gustu ponieważ wzbogacone jest w masło shea i olejek migdałowy.
Kolejne plusy jakie zauważam to spora pojemność i dobra wydajność. Naprawdę polecam każdemu, ale chyba nie muszę, bo większość z Was ma już swoje masełka ;).
Wiem,że jeszcze są o zapachu maliny i chyba orzecha makadamia lub cos takiego i się zastanawiam czy na nie się tez nie skusić bo jest jeszcze wersja klasyczna bezzapachu,ale na nią sie raczej nie skuszę.

Kończy mi się już mój płyn miceralny z Biedronki więc kupiłam sobie kolejny na zapas,żebym nie miałam niespodzianki,gdy pewnego dnia wrócę z pracy zmęczona i będe chciała zmyć makijaż a tu peszek niemam czym:-)

http://butterflyilona.blogspot.com/2013/08/recenzja-kosmetykow-ulubiency-i-buble.html

W Biedronce kupiłam również krem do twarzy na noc bo na dzień już odkryłam swój ideała i teraz chciałam coś kupić na noc i powiem wam,że kosmetyk,który kupiłam bardzo mnie zachwycił i mojego chłopaka,który mi podbiera kremy.
Jest to Krem na noc regenerujacy do cery suchej i wrazliwej aqua effect. Moja raczej nie jest sucha,ale osatnio zrobiła mi się wrazliwa a to pewnie za sprawą zmieniającej się temperatury ,słonca i wiatru naprzemian.


Za 50 ml zapłaciłam 9,99 zł w Biedronce,gdzie widzę te kosmetyki w stałej ofercie.


Opis producenta na opakowaniu:


Skład:

Bardzo lubię kremy z Nivea szczególnie ten klasyczny w blaszanym opakowaniu niebieskim. Często do nich wracałam i wracam nadal:) ogólnie mam duże zaufanie do firmy Nivea i dlatego gdy zobaczyłam na półce w sklepie regenerujący krem na noc nie wahałam się ani chwilki. No i polubiłam się z nim i to nawet bardzo:) zapach jest podobny do tej zwykłej Nivei z tym że jest troszkę delikatniejszy, konsystencja taka średnio gęsta, łatwo się rozprowadza i dosyć szybko wchłania, pozostawiając delikatny film ochronny na skórze. Bardzo dobrze nawilża, nie mam już tak dużego problemu z suchymi skórkami, a rankiem ciągle czuję że buźka jest nawilżona. Jest wydajny, nie podrażnia i nie uczula chociaż słyszałam, że może zapychać pory ale u mnie na szczęście nie ma tego problemu bo inaczej musiałabym się z nim rozstać:/ Co do efektów z jego stosowania to jestem zadowolona, rankiem twarz wygląda o wiele lepiej i zdrowiej. Co mogę więcej powiedzieć? Dla mnie i mojego chłopaka uzywanie tego kremu to sama przyjemność a najbardziej cieszy mnie to,że i mój chłopak po niego sięga sam z siebie i nie musze mu zawsze wieczorem przypominać,żeby pokremował twarz kremem i mimo,że ma swoje kremy to woli jednak ten.Naprawde go z czystym sercem polecam.Bo dzięki niemu wasza skóra będzie odpowiednio nawilżona i zregenerowana a na pewno już nie będzie tak bardzo wrażliwa.POLECAMY!!!

Wczoraj odebrałam przesyłkę kurierską i  nawet nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia jak dostałam paczkę bo ja nic nie zamawiałam ostatnimi czasy i pomyślałam sobie,że to pewnie mój chłopak mi coś zamówił,ale otwieram paczkę a tu takie małe cudu
Kostka myjaca od Dove
Beauty cream bar

Będe testować i napewno się swoją opinią podzielę z wami przy okazji kolejnego posta.
Kostke wygrałam w konkursie,który był umieszczone na stronie:
http://polowanienapromocje.pl/2014/02/przetestuj-kosetke-myjaca-dove.html


A wy co ostatnio ciekawego sobie kupiłyście i mogły byście polecić?

niedziela, 9 marca 2014

Pędzelek smokey eyes Brush, Essence

Dziś,krótki post dotyczący pędzelka z firmy Essence/

Pędzelek do smokey eyes Brush, Essence





 Swój pędzelek kupiłam za 5,99 zł w Drogerii Natura,ale dostepne są również w sklepach z szafą Essence np: Drogerie Hebe,Jasmin.


Miękki pędzelek o niewielkiej średnicy służący do nakładania i rozcierania cieni do powiek. Włosie ma kolor fioletowy, a rączka czarny. Pędzel sprzedawany jest w przezroczystym etui. 


To jest mój drugi pędzelek bo stary mi się rozkleił a trzonek,gzieś zgubił miałam tamten z 1,5 roku i wydaje mi się,że jak na taką cenę to i tak długo wytrzymał zwłasza,że uzywałam go prawie codziennie i chyba tak dobrze o niego nie dbałam jak na to zasługiwała i obiecałam sobie,że ten będzie miał lepiej u mnie niż jego poprzednik.
Pędzelek posiada zaokrąglone włosie w kształcie kulkiJeśli potrzebujemy lekkiego roztarcia granicy cieni o cielistej barwie to sprawdzi się na pewno. Ja go czasem używam do roztarcia żelowej kredki. Mam jedną dużą paletę cieni,które nie są ekstramalnie napigmentowane toteż z rozcieraniem granic cieni nie mam problemu.Niestety nie mam porównania z pędzlami wysokopółkowymi np.Hakuro czy Maestro bo mam jeden zestaw pędzli z allegro kupiony za 35 zł i sprawdzają mi się one już od ponad 2 lat więc nie mam potrzby kupowania lepszych, może popsuły mi się dwa z nich grzebyk i spiralka do brwi i rzęs a pozostałe chyba 11 jest super.
Słyszałam,że fioletowe zabarwienie się u niektórych osob wypłukuje ja tego nie zauważyłam na żadnym z dwóch pędzelków a myję je szamponami dla dzieci lub delikatnym mydłem w płynie.
Z tego co czytalam te pedzle moga sie od siebie dosc diametralnie roznic. 
Idealnie nadaje sie zarowno do gornej jak i dolnej powieki.
Ladnie blenduje cienie i i rozcieniowuje kreske na dolnej powiece.
Do tego jest tani i estetyczny. Urzeka mnie jego fioletowo cienowane wlosie.
Co wazne raczka nie jest ani za dluga ani za krotka co poprawia jakosc uzywania.
Myje regularnie a włoski nie wypadają,możena początku z 2-3 włoski wypadły a chyba raczej sama je wyrwałam bo trochę odstawały od pozostałych.
Pędzelek ten polecam osobą napewno poczatkującym i tym,które nie pracują na innych osobach.

A wy znacie jeszcze jakieś dobre i tanie pedzelki do makijażu.?

piątek, 7 marca 2014

Błyszczyk pielegnacyjny Isana (żurawina i owoc acai)

Cześć,jeśli lubisz kosmetyki pielęgnacyjne do ust to zapraszam Cię do zapoznania się z recenzją nowej pomadki  a właściwie producent pisze,że jest to błyszczyk  z Isany. Są różne produkty z Isany, ja jednak postanowiłam przetestować ich nowość,która weszła niedawno na pułki sklepowe Rossmana.Jeśli jesteś zainteresowany drogi czytelniku to zapraszam Cię do dalszej części postu.

Błyszczyk pielęgnacyjny Isana (żurawina i owoc acai).

Isana marka kosmetyków specjalnie produkowanych dla Rossmana,więc nigdzie indziej ich nie znajdziemy,ale sklepy są praktycznie wszędzie teraz.Pojemność to 4,8 g koszt około 3-4 zł.


 Pielęgnuje, nawilża, nadaje ustom piękny połysk. Błyszczyk pielęgnacyjny o zapachu owocowym nadaje ustom delikatny połysk i zapewnia długotrwały efekt nawilżenia. Bogata formuła odżywcza zawierająca wysokowartościowe oleje, takie jak olej migdałowy, ochronne woski oraz witaminę E chroni usta przed wysuszeniem. Nie zawiera olejów mineralnych i silikonowych, konserwantów.
Błyszczyk ma przecudny zapach żurawiny i owowców leśnych,aż chciało by się go zjeść.Propo właśnie zjadania zjada się z ust dość szybko mimo iż  nie jest on smaczny jeśli poliżemy wargi,ale jesli tego specjalnie nie robimy to tego nie czuć w smaku wogóle.
Pomadka ma klasyczne opakowanie.Ładnie natłuszcza usta jednak ich nie nawilża na długo.
A wy używacie,piszcie w komentarzach jakie pomadki ochronne polecacie?.

czwartek, 6 marca 2014

Pharmacy Laboratories, Lips, Maść na zajady i problemy skóry

Witam wszystkich bardzo serdecznie dzisiaj pragnę podzielić się zwami swoją opinią na temat pewnego produktu,który nie jednokrotnie uratował moje usta. Mam dość częste problemy z zajadami,peknietymi kącikami ust i jakimiś niedoskonałościami  na ustach.Dlatego czesto używam różnego rodzaju specyfików na usta, ale jeszcze żadna pomadka i maść nie sprawdziły mi się tak dobrze jak maść na zajady LIPS.

Pharmacy Laboratories, Lips, Maść na zajady i problemy skóry


 Maść jak dotąd widziałam tylko w aptekach za 5 ml zapłacimy około-10-15 zł w zależności od apteki i promocji.
Działanie: tworzy na ustach ochronny, antybakteryjny film. Zawarte w maści składniki aktywne hamują wzrost lub całkowicie zwalczają wiele rodzajów bakterii odpowiedzialnych za zmiany skórne ust, działają ściągająco i przyspieszają zanikanie zmian. Regularna aplikacja eliminuje najczęstsze przyczyny problemów skóry ust. 
Maść jest antyseptycznym dermokosmetykiem wspomagającym zwalczanie problemów skóry ust:
- pękających kącików ust (tzw. zajady),
- wykwitów tzw. `zimna”` na ustach,
- otarcia, łuszczenia, pierzchnięcie skóry ust. 


Bardzo dobry produkt. 
Na wstępie zaznaczę, iż używam tej maści tylko w przypadkach problemowych, nie stosuję profilaktycznie na całe usta.
Dermokosmetyk pomimo tego że zawiera tlenek cynku, nie wysusza ust. Myślę, że to zasługa takich substancji nawilżających jak wazelina, wosk pszczeli. Kąciki ust sprawiają wręcz wrażenie nawilżonych:)
Maść szybko likwiduje zajady, lepiej niż typowa maść na opryszczkę (np Zovirax czy Hascovir), która tylko wysusza i zostawia często bardzo suchy i podrażniony fragment ust. Używam jej również w przypadkach, gdy opryszczka dopiero zaczyna się "wychylać", tj. pojawia się czerwony punkcik i zaczyna swędzieć i szczypać. Miejsce szybko potraktowane tą maścią goi się, a opryszczka nawet się nie rozwija. Skóra natomiast zostaje gładka i miękka.
LIPS tworzy na ustach ochronny, antybakteryjny film. Zawarte w maści składniki aktywne hamują wzrost lub całkowicie zwalczają wiele rodzajów bakterii odpowiedzialnych za zmiany skórne ust, działają ściągająco i przyspieszają zanikanie zmian. Regularna aplikacja eliminuje najczęstsze przyczyny problemów skóry ust.
Dodatkowe atuty to niska cena, dość duże opakowanie jak na tego typu produkty i konsystencja, która nie spływa z ust. Jak już wykończę obecnie posiadaną tubkę z pewnością sięgnę po następną, dobrze mieć takie coś w łazience, przezorny zawsze ubezpieczony .W aptekach są też pomadki z tej serii i najprawdopodobniej to mo nią sięgnę.
Pani w aptece poleciła mi również łykać do tego witaminę B.
Należy również nadmienić,że maść tę można kupić bez recepty.
Jej drobnym minusikiem jest to ,że jest zielona .

Składniki
Na pierwszym miejscu jest woda, zatem pomijając jej nieestetyczny wygląd na ustach, nie powinno się z nią wychodzić na dwór, zwłaszcza teraz, bo to może doprowadzić do spierzchnięcia i popękania ust. Poza tym mamy tutaj tlenek cynku, który wykazuje bakteriobójcze właściwości. Mamy też wazelinę, która ma nawilżać nasze usta, podejrzewam, że dano ją dla równowagi dla wysuszającego cynku. Możemy też wśród ingredientów wosk pszczeli, który poprawia stosunki wodno-lipidowe skóry naszych ust. Występuje także szałwia lekarska, która zawiera substancję zwalczającą bakterie. Ryboflawinę, czyli B2, której brak powoduje pęknięcia w kącikach ust(ja mam chyba problem z jej wchłanianiem, bo codziennie jadam makaron pełnoziarnisty, ryż pełnoziarnisty, chleb pełnoziarnisty, czyli produkty, które stanowią źródło tej witaminy, a mimo to moje usta są wiecznie popękane w kącikach:( Muszę się wybrać do lekarza w wolnej chwili, na razie nie mam na to czasu). I do tej pory wszystko wygląda nieźle. Ale pod koniec może doczytać, że ta maść jest wprost naszpikowana parabenami, związkami, które znaleziono w zmienionych nowotworowo komórkach piersi. To mi się zdecydowanie nie podoba. Preparaty apteczne mogłyby być konserwowane mniej szkodliwymi dla zdrowia substancjami.

Jednak i tak go Polecam.
A wy znacie coś innego?