sobota, 1 marca 2014

Essence, Superfine Eyeliner Pen (Eyeliner we flamastrze)

Cześć wszystkim dzisiaj przchodzę do was z moim bublem kosmetycznym,dawno nie miałam produktu,który mi się całkowicie nie sprawdził.Potrzebowałam ostatnio eyelinera bo mój z Delia Cosmetic się powoli kończy a chciałam mieć coś świeżego , nowego wybrałam się do sklepów w poszukiwaniu jakiegoś fajnego produktu obeszłam kilka szaf i Rossmanie w Naturze i w końcu w SuperPharm skusiłam się na Eyeliner we flamastrze z Essence. Zazwyczaj sprawdzały mi się kosmetyki tej firmy a tu niestety było inaczej tym razem.

Essence, Superfine Eyeliner Pen (Eyeliner we flamastrze)



 Kupiłam goza 10,99 zł, na pojemność nawet nie zwróciłam uwagi i dopiero teraz gdy piszę tego posta widzę,że jest to tylko 1 ml więc strasznie mało,taki długi pisak a taka mała pojemność.Kolor to Deep Black.

Co pisze producent:

Flamaster posiada stożkowatą końcówkę, dzięki czemu możemy wyczarować nawet bardzo cienką linię. Do wykonania precyzyjnego makijażu; odporny na rozmazywanie; bardzo trwały. 

Moja opinia:
Zacznę od długości flamastr jest za długi o ile ja na prawym oku z łatwością sobie namaluję kreskę o tyle na lewym już nie bo mi trzonek flamast bo jest za długi i z ławtwością go mogę sobie przez przypadek wsadzić w oko.
Jak to producent pisze,że dzięki stożkowej końcówce możemy wyczarować nawet bardzo cienką linię. Zgodzę się z tym,ale tylko za pierwszym razem i na pierwszym oku a potem produkt jakby się wypisywał z końcówki i nie da się już robić cienkich kresek, a mało tego trzeba się strasznie na trudzić,żeby jaka kolwiek kreskę namalować, bo końcówka jest strasznie giętka nie trzyma żetak powiem pionu czy poziomu i jak przycisnę odrobinę mocniej do oka wygina się i czubkiem już nic nie namalujemy co najwyżej poziomo jak przrciągniemy całą długością końcówki po powiece to wtedy nam coś może sie uda.
Końcówka bardzo szybko wysycha i trzeba ja namaczać, żeby został w ogóle jakiś ślad. Najgorzej sytuacja wygląda, gdy trzeba go zmyć. To jest jakaś kara! Za nic i niczym nie można go zmyć, rozmazuje się po całej twarzy, na dodatek pozostawia po sobie ślad, tak jakby tatuaż narysowanej kreski, który jest nie do usunięcia. No chyba,że będziemy bardzo mocno trzeć po powiece,ale to wtedy napewno nam na dobre nie wyjdzie a napewno nie skórze na powiece, która jest bardzo cienka i sporo przechodzi w swym życiu.
Czerń wcale nie jest głęboka... przynajmniej mój niewydarzony eyeliner był tak jakby "niepełny" jeśli chciałam wydobyć z niego kolor musialam nieźle przycisnąć po czym kreska traciła swój urok a wcale tak gładko malowanie nim nie idzie.. zacina się, nie wydaje koloru.Nie jest on odporny na rozmazywanie i odbija się ciągle na powiece, mimo poprawek.Jednym słowem ludziom w nim już się nie pokażę.
Sami sobaczcie jak wychodzą nim kreski na ręce okropne a na oku jeszcze gorzej jest.
I powiem szczerze,że nawet gdyby mi go za darmo dawali nie wziełabym go chyba,że w prezecie bym dostała od kogoś to,żeby darczyncy nie urazić i by mu się przykro nie zrobiło to wtedy tak a popewnym czasie pewnie by i tak w koszu wylądował. A wy macie używacie bo Ja temu produktowi mówię stanowcze
NIE,NIE ,NIE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz