sobota, 1 lutego 2014

Ulubieńcy Grudnia i Stycznia

Cześć dziewczyny i chłopaki dzisiaj przychodzę do Was z ulubieńcami ostatnich dwóch miesięcy. Parę rzeczy się pewnie powtórzy bo o niektórych już  wspominałam w innych postach dlatego tylko dołączę do nich linki.

Jako podkładu używałam tego z

Catrice All Matt Plus


http://butterflyilona.blogspot.com/2013/12/ulubiency-pazdziernika-i-listopada.html

Spodobał mi się również

 Podkład w kompakcie Ideal Cover z KOBO,

którego zaczęłam używać jako bronzera, nie będę  się o nim dużo rozpisywała bo już o nim pisałam.
 Chodzi mi o numerke 405 Sunntaned

http://butterflyilona.blogspot.com/2014/01/kobo-professional-ideal-cover-make-up.html



Kolejnym produktem,który skradł mi serce  jest Suchy Szampon do włosów Batiste w wersji  Wiśniowej.


Kupiłam go w drogeri Hebe za niecałe 15 zł  200ml.. Używałam wcześniej tego z Isany kosztował on około 8 zł. Ale starczał mi na 3-4 razy, a tego używałam już pare razy i jeszcze mam go większą połowę. Może nie jest to jakoś produkt bez którego nie da się obejść,ale kilka razy uratował moje włosy,gdy musiałam gdzieś pilnie wyjść a nie miałam czasu na ich umycie i wysuszenie.

Ten z pewnością jest numerem jeden jeśli chodzi o wydajność i końcowy efekt. To jest chyba kwestia tego, że drobinki w tym szamponie są naprawdę bardzo, bardzo drobne, i naprawdę wystarczy (tak jak pisze producent) wmasować je w skalp i włosy, nie ma konieczności wyczesywania.


Po kilkunastu sekundach powiedziałabym,że jakby on pęczniał pod wpływem zetknięcia się z powietrzem.


Mam wersję cherry,ale nie mogę tu jakoś wyczuć mocno wiśni powiedziałabym,ze jest to raczej bardzo miły zapach owoców czerwonych.Włosy są po nim odświeżone i puszyste.
Fajnie nadaje objętość i tekstury cienkim, przetłuszczającym się włosom, ale radzę uważać, bo może (ale nie musi) przesuszać lekko włosy.


Włosy spryskuję sporą ilością i czekam chwilę, aż suchy proszek wsiąknie sebum i zniknie. Przeczesuję (choć nie zawsze) włosy i włosy są... czyste ;) a przynajmniej na takie wyglądają. Szampon nie tylko wchłania sebum, myje włosy, ale je też unosi od głowy, aby nie były oklapnięte.
Wszyscy znają tylko jedno zastosowanie tego szamponu teraz wam przedstawię kilka moich pomysłów.
  1. Suchy szampon w genialny sposób wspomaga stylizację włosów, gdyż nadaje im objętości. Unosi włosy u nasady i sprawia, że są podatne na stylizację – rozwiązanie dla osób z cienkimi, trudnymi do ułożenia pasmami.
  2. Utrwala efekt prostowania i podkręcania włosów. Dzięki spryskaniu wystylizowanych włosów suchym szamponem Batiste, efekt stylizacji utrzyma się dłużej i będzie wzmocniony, gdyż nie musimy myć włosów następnego dnia. Jeśli codziennie prostujemy włosy narażając je tym samym na zniszczenie, zamiast je myć i ponownie je prostować, wystarczy użyć następnego dnia Batiste i dać odpocząć włosom przez kolejny dzień od tego typu, agresywnych zabiegów.
  3. Szampony Batiste w wersjach kolorystycznych niwelują brzydki efekt odrostu. Ta odrobina barwnika, która sprawia, że szampon jest niewidoczny, zniweluje gwałtowne przejście kolorystyczne pomiędzy odrostami, a zafarbowanymi włosami.
  4. Gdy chcecie odzwyczaić skórę od nadmiernej produkcji sebum, która jest konsekwencją używania agresywnych detergentów, stosujcie Batiste. Suchy szampon „oszukuje” gruczoły łojowe znajdujące się na głowie. Włosy wyglądają na umyte, ale gruczoły nie wiedzą, że to, co wyprodukowały zostało właśnie zneutralizowane. Jeśli chcecie przestawić organizm na zmniejszoną produkcję sebum na głowie, Batiste jest doskonałym rozwiązaniem. Mały trick – możecie go użyć na świeżo umyte włosy, niewidzialny proszek będzie tylko czekał na to, żeby zneutralizować sebum.
  5. I najbardziej nietypowe, lecz skuteczne zastosowanie. Batiste zastosowany na spoconą skórę natychmiast ją wysuszy i zadziała jak dezodorant. Możecie go użyć nie tylko pod pachami, ale również spryskać plecy, dekolt, czy szyję.

Essence, I Love Stage, Eyeshadow Base (Baza pod cienie)



Kupiłam w Drogeri Natura za 8 zł. Dostepna jest również w drogerii Hebe.

 Baza pod cienie w limitowanej serii Essence. Utrwala cienie lub korektor. Kolor beżowy, po roztarciu bezbarwny. 

Skład: Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Isododecane, Cetyl Peg/Ppg-10/1 Dimethicone, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Polymethylsilsesquioxane, Mica, Dimethicone Crosspolymer, Polyglyceryl-4 Isostearate, Sodium Chloride, Stearoyl Inulin, Cera Alba (Beeswax), Dimethiconol, Ethylhexylglycerin, Trimethoxycaprylylsilane, Triethoxycaprylylsilane, Tin Oxide, Phenoxyethanol, Ci 77491, Ci 77492, Ci 77499 (Iron Oxides), Ci 77891 (Titanium Dioxide). 


Ładne, klasyczne opakowanie, podobne do błyszczyka.


Baza dość dobrze się rozprowadza, ma fajną, taką lekką konsystencję. Nałożone na nią cienie mocno zyskują na pigmentacji, a to duży plus.
Bazę nakładamy gąbeczką, dokładnie jak przy pomadkach czy w/w błyszczykach – pomysł ten bardzo mi się spodobał, wydaje mi się bardziej higieniczny. Nie wkładamy paluchów do opakowania tylko nakładamy bazę na powiekę i tam macamy paluchem i ją rozprowadzamy.

 Po roztarciu:



Baza ma ciepły beżowy kolor, ładnie zakrywa przebarwienia na powiece. Wydaje mi się, że powinna być troszkę jaśniejsza, aby lepiej współpracować z jasnymi beżami. Konsystencja pomadki, świetnie się rozprowadza. Trzeba uważać bo gąbeczka zazwyczaj ma dużo bazy. Przed nałożeniem cienia polecam odczekać około 10-15sec i ponownie lekko rozetrzeć bazę. U mnie taka płynna zbiera się w załamaniu powieki zanim wyschnie.
Cienie utrzymują się na tej bazie dużo lepiej niż bez (oczywiście), ale kłamać nie będę, nie mam porównania dużego do innych baz tylka ta z Avonu i powiem,że cienie utrzymują sie z 2 godziny dłużej.



Krem pod oczy Herbal Garden Eva



Kupiłam kiedys na wyprzedaży w Rossmanie za 3.99 zł bo miał uszkodzane zewnętrzne opakowanie papierowe,które zamokło chyba im?;-)

Delikatny krem bogaty w naturalne substancje aktywne, który skutecznie pielęgnuje skórę wokół oczu. Zawiera ekstrakt z ziela świetlika, algi, polisacharydy i masło shea. Krem wygładza zmarszczki mimiczne i zmniejsza oznaki zmęczenia skóry wokół oczu.
Stosować rano i wieczorem delikatnie wklepując niewielką ilość kremu pod oczy i na powieki. Unikać wprowadzenia preparatu do worka spojówkowego.
Efekty codziennego stosowania kremu pod oczy: skóra wygładzona, optymalnie nawilżona. 




Moja opinia:

Fajny, ale jako pierwszy krem pod oczy, dla młodych osób, więc dla mnie jeszcze sie sprawdza, bo jest lekki i delikatny, za kilka lat przerzucę sie pewnie na mocniejszy. Krem dobrze  nawilża i napina skórę.Lekka konsystencja sprawia,że choć jest go tylko 25 ml jest bardzo wydajny i dobrze się rozsmarowywuje. Dobrze się wchłanaia i nie pozostawia tłustej warstwy. Przy regulrnym stosowaniu skóra napewno jest gładsza. Ma trochę ziołowy zapach, nigdy mnie nie podrażniał i nie szczypał po aplikacji, choć gdy dałam go swojemu chłopakowi stwierdził,że go potem powieki piekły i szczypały, ale podejrzewam,że ma on poprostu uczulenie na świetlika lekarskiego, który jest w tym kremie. A skąd to wiem bo dałam mu do przetestowania inny i też go oczy szczypały i tez miał wyciąg z tego świetlika. Niestety nie ściąga porannych opuchnięć pod oczami i zasinieniami, ale lubię go za dobre nawilżenie.

Używałam jeszcze żelu pod oczy z Flosleku,ale o nim zrobię odzielną recenzję.
  

A Wasi jacy byli kosmetyczni ulubieńcy?

Zapraszam do komentowania i oceniania :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz